OPINIE

Stadniny nad przepaścią
Autor: Beata Kumanek

Stadniny państwowe na właściwych torach (zdjęcie - źródło ; Wikimedia Commons)

Przejęcie władzy przez nową ekipę w grudniu 2023 roku miało przynieść wyzwolenie stadnin spod „okupacji” PiS, a tym samym upragniony powrót ery prosperity państwowej hodowli koni arabskich. Taką narracją karmiono opinię publiczną od 2016 roku. Ponoć to właśnie odsunięcie Wielkiej Trójcy od kierowania stadninami oraz obsadzanie stołków dyletantami sprawiło, iż państwowa hodowla koni pogrążyła się w kryzysie hodowlanym, wizerunkowym i sprzedażowym. Zatem u nowych decydentów zrodziła się logiczna konkluzja, iż przywrócenie Jedynie Słusznych do władzy w stadninach będzie idealnym panaceum na wszystkie bolączki trapiące państwową hodowlę koni arabskich po latach mrocznej władzy PiS-u. Przecież właśnie PiS jest odpowiedzialny za pogarszające się wyniki finansowe stadnin, spadek poziomu hodowli oraz spadek prestiżu aukcji Pride of Poland.

Marszałek Sejmu Dorota Niedziela oraz Marek Trela i Jerzy Białobok (zdjęcie z zamkniętej kolacji inauguracyjnej zjazdu ECAHO 2025)

Dorota Niedziela, wpływowa wicemarszałkini Sejmu, stała się największą orędowniczką tejże koncepcji. Wszak to ona, ramię w ramię w Wielką Trójcą, przez lata aktywnie współuczestniczyła w próbach przeganiania ze stadnin pisowskich szalbierzy, którzy ośmielili się odebrać stadniny Jedynie Słusznym. Nadto, pani weterynarz wysokiej rangi sejmowej poczuła się zobowiązana zadość uczynić tym osobom za prześladowania, jakim rzekomo byli poddawani od 2016 roku.  Jak pomyślała, tak zrobiła. 20 grudnia 2023 roku w sejmie X kadencji odbyło się spotkanie pani wicemarszałek sejmu z Wielką Trójcą, by w świetle kamer przeprosić te osoby w imieniu państwa polskiego za to, co ich spotkało ze strony tego państwa. A co ich spotkało? Trudno powiedzieć, gdyż nie można nazwać krzywdą legalnego odwołania pracowników ze stanowisk kierowniczych zajmowanych przez kilkanaście lat. Nadto, już w 2018 roku minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski publicznie przeprosił Wielką Trójcę za krzywdy, jakich rzekomo doznali ze strony ministra Jurgiela. Osoby te odzyskały więc już w 2018 roku olbrzymi zakulisowy wpływ na działalność stadnin w Janowie i Michałowie.  Mimo to, zrehabilitowani jeszcze za pisowskiej władzy, Jedynie Słuszni stale kultywowali swój status skrzywdzonych fachowców. Mieli w tym swój interes. W świadomości opinii publicznej ów wizerunek niezawodnie wspierały spolegliwe media.

RAPORT

W lutym 2024 roku poinformowano opinię publiczną, iż w ramach nadzoru właścicielskiego KOWR przeprowadzane są audyty w Janowie i Michałowie, zaś wypracowane wnioski mają mieć długofalowy i pozytywny wpływ na działalność stadnin. Jak informował wiceminister rolnictwa, Jacek Czerniak, decyzja dotycząca zlecenia Wielkiej Trójcy opracowania raportu z analizy hodowli koni czystej krwi arabskiej została podjęta w oparciu o posiadaną specjalistyczną wiedzę tych osób w zakresie, którego dotyczy przedmiotowy raport. 

Dyrektor Generalny KOWR Henryk Smolarz, Minister RiRW Czesław Siekierski oraz wice Marszałek Sejmu Dorota Niedziela - Pride of poland 2024 (źródło; Dni Konia Arabskiego-Polish Arabians Horse Days)

Zarówno MRiRW jak i KOWR całkowicie ignorowali zgłaszane zastrzeżenia co do wyboru autorów raportu, jako osób tkwiących w ewidentnym i głębokim konflikcie interesów. W ocenie KOWR, „informacje dotyczące rzekomego konfliktu interesów tych osób w związku z ich zaangażowaniem w opracowanie ww. raportu i późniejszym świadczeniu usług na rzecz KOWR nie wskazują na wystąpienie kolizji pomiędzy interesem prywatnym a interesem publicznym, która powodowałaby, że zadania realizowane przez te osoby dawałyby jakąkolwiek możliwość wpływu na interes prywatny i rodziłyby podejrzenie o brak ich bezstronności”. Konflikt interesów to kwestia, o którą można się spierać. Jednak KOWR naruszył obowiązujące w Unii Europejskiej i na całym świecie zasady obowiązujące audyty gwarantujące obiektywizm i niezależny osąd audytorów. Otóż zleceniodawca audytu, czyli KOWR, zatrudnił autorów raportu, czyli Wielką Trójcę na lukratywnych stołkach w uprzednio kontrolowanych przez nich podmiotach. 

Anna Stojanowska Prode of Poland 2024 (źródło: Dni Konia Arabskiego - polish Arabians Horse Days) 

Ponadto, była urzędniczka równolegle prowadzi prywatną działalność w konkurencyjnym dla działalności stadnin obszarze. Jest to fakt absolutnie skandaliczny w demokratycznym państwie prawa.  Nie ulega więc najmniejszej wątpliwości, że Wielka Trójca przystąpiła do dzieła, czyli sporządzania raportu, z góry założoną tezą motywowaną względami osobistymi, biznesowymi i politycznymi. Przy okazji trzeba podkreślić, iż zapowiadana w mediach chęć „pomocy” stadninom deklarowana przez omawiane osoby, na przykład w formie sporządzenia owego raportu hodowlanego, bynajmniej nie płynęła z dobrego serca. Rzekoma „pomoc” miała swoją wycenę w brzęczącej monecie: po 20 tysięcy od osoby za raport, a następnie po około 20 tysięcy miesięcznie dla każdej z osób za zajmowany stołek z nadania KOWR. Jeden, drugi i trzeci stołek, bez którego państwowa hodowla koni arabskich mogłaby się obejść, a przy okazji oszczędzić pieniądze publiczne wydawane na sowite wynagrodzenia.

14 kwietnia 2024 roku w KOWR odbył się briefing komunikujący opinii publicznej wyniki raportu z analizy hodowli koni czystej krwi arabskiej w stadninach w Janowie i Michałowie. Nie przedstawiono żadnych konkretów, a jedynie kilka ogólników powtarzanych już wcześniej. A więc po pierwsze: „o losie koni arabskich decydowali ludzie kompletnie nieprzygotowani do pełnienia powierzonych im funkcji i politycznie promowani, co miało przełożenie na wyniki aukcji”. Personaliów brak, stąd drobna podpowiedź: takim człowiekiem był chociażby mianowany na prezesa w kwietniu 2020 niejaki „oponiarz”, któremu doradzała była urzędniczka i współtwórczyni raportu. Po drugie: „polskie konie sprzedawano za ceny nieadekwatne do ich wartości”. Interesujące byłoby dowiedzieć się, które konie audytorzy mieli na myśli. Chyba w tym względzie trudno przebić to, co zdarzyło się na aukcjach Pride of Poland 2024 oraz Summer Sale 2024 firmowanych przez autorów raportu. Po trzecie: „sprzedawano okazy, które nigdy nie powinny opuścić Polski”. Rzeczywiście. Podczas swojej kilkunastoletniej działalności w stadninach i ANR Wielka Trójca wykazała się pierwszorzędną umiejętnością sprzedawania okazów, które nigdy nie powinny opuścić Polski. Tylko winszować eksperckiej wiedzy. 

Weronika Sosnowska i Marek Trela, Pride of Poland 2024 (źródło: Dni Konia Arabskiego-Polish Arabians Horse Days)

Dlaczego opinia publiczna nie poznała żadnych konkretów? Jakoby wymagało tego bezpieczeństwo państwa i tajny charakter danych umieszczonych w raporcie. Przy okazji: skoro autorzy raportu zyskali niezbędny dostęp do tajnej wiedzy o charakterze strategicznym, czy przed podjęciem czynności kontrolnych uzyskali wymagane certyfikaty dostępu do informacji niejawnych? Pamiętajmy bowiem, że bez takiego certyfikatu nikt nie ma dostępu do informacji niejawnych, nawet tych z najniższą klauzulą tajności „zastrzeżone”.

Jak zostałam poinformowana przez KOWR pismem z 14 sierpnia 2024 r., „raport z analizy hodowli czystej krwi arabskiej stadnin w Janowie Podlaskim i Michałowie zawiera informacje niejawne, i w dniu 22 marca 2024 r. zgodnie z przepisami ustawy z dnia 5 sierpnia 2010 r. o ochronie informacji niejawnych (Dz.U. z 2024 r. poz. 632), został zaewidencjonowany w Dzienniku ewidencji dokumentów i materiałów niejawnych w Centrali KOWR jako dokument niejawny oznaczony klauzulą „zastrzeżone”………… „zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, nie jest możliwe udostępnienie jego treści opinii publicznej, czego domaga się Pani”.

Podczas obrad sejmowej komisji rolnictwa i rozwoju wsi w dniu 3 kwietnia br., zastępca Dyrektora Generalnego KOWR dodatkowo wyjaśnił posłom, iż „utajnienie dotyczy części dotyczącej opisu zagadnień hodowlanych, czyli chodzi o zagadnienia przyszłości poszczególnych koni w ramach hodowli i ich potencjału hodowlanego. To są wrażliwe informacje – tajemnice hodowlane przedsiębiorstwa, które są ogólnie przyjęte w ramach tajemnicy przedsiębiorstwa. Przedstawienie tego wszystkiego spowodowałoby, że praktycznie obie te stadniny nie miałyby żadnej możliwości prowadzenia działań handlowych i polityki handlowej, bo przedstawiłyby wszystko, co potencjalnie mają do dyspozycji, co będzie w przyszłości i jakie są plany ich działań”. 

Powyższa argumentacja razi swoją śmiesznością, gdyż wszystkie dane hodowlane są powszechnie znane, zaś przeprowadzane dwa razy w roku przeglądy hodowlane miały zawsze charakter otwarty (choć w tym roku, KOWR zamknął dla postronnych wiosenne przeglądy hodowlane w stadninach). Jak mniemam, decyzja KOWR o utajnieniu raportu wynikała z chęci ukrycia bardzo niskiego poziomu merytorycznego dokumentu, za który podatnik zapłacił 60 tysięcy złotych oraz, jak przypuszczam, skrajnej stronniczości wykonanej kontroli. Zapewne pod wpływem nacisków ze strony opinii publicznej, KOWR zdecydował się zdjąć klauzulę tajności „zastrzeżone” z dwóch (2)(!!!!) stron raportu. Odtajniony materiał otrzymany z KOWR w trybie dostępu do informacji publicznej prezentuję poniżej, gdyż daje on pojęcie o wartości tegoż audytu oraz merytorycznym poziomie kontrolerów.

Wnioski i uwagi ogólne – SK Janów Podlaski

  • stan techniczny stajni i budynków gospodarczych oceniono jako słaby. Największe niezrozumienie budzą teoretyczne prace remontowe przeprowadzone za czasów Prezesa Sławomira Pietrzaka. Wymiana ścian zewnętrznych boksów w stajniach tzw. prywatnych (1,2,3,4) oraz solidnych drzwi zewnętrznych do stadni (oryginalna pisownia) na miernej jakości, wykonane z desek, nie ma uzasadnienia,
  • wynikiem zupełnego dyletanctwa stała się wymiana zawiasów w boksach w ww. stajniach. Stare zawiasy, ukryte w powierzchni ściany i drzwi do boksów zamieniono na wystające na 10 cm na korytarz metalowe buble, grożące każdego dnia poważnym porażeniem wypuszczanych koni. Załoga twierdzi, że wielokrotnie zwracała uwagę podczas montażu boksów na ich wadliwość i niebezpieczeństwo wynikające z tych rozwiązań, ale ich uwagi pozostały bez echa,
  • pomimo częstych zmian na stanowisku Prezesa, widać zaangażowanie pracowników w sprawy stadniny. Dobro tego miejsca wyraźnie leży im na miejscu (oryginalna pisownia),
  • fatalne wrażenie robi zawalony dach wiaty obory,
  • kondycja ogólnie niezła, choć nierówna. W niektórych stajniach konie wyglądały lepiej, w niektórych gorzej, co oczywiście świadczy o jakości obsługi,
  • po poważnej zapaści związanej z brakiem obsługi kowalskiej w 2020, obecnie stan kopyt przedstawia się dobrze. Widać, że korekta przeprowadzana jest niemal na bieżąco,
  • nie widać też braku opieki weterynaryjnej,
  • największe zastrzeżenia budzi grupa koni wybrakowanych. Brakowanie przeprowadzano za czasów poprzedniego Zarządu (Lucjan Cichosz) z udziałem Pełnomocnika KOWR, Andrzeja Wójtowicza. Decyzje o wybrakowaniu niektórych koni zaskakują, a można to było stwierdzić tylko na przykładzie tych osobników, które jeszcze nie zostały sprzedane. Tak naprawdę nie wiadomo, ile pożytecznych koni opuściło stadninę. Podczas oględzin skierowano jedną wybrakowaną dwuletnią klacz do treningu pokazowego, oceniając ją jako wyróżniającą się w roczniku. Jeśli taka tendencja (brakowanie najlepszych koni) była nagminna, należy podejrzewać, że wiele wartościowych koni stadnina bezpowrotnie utraciła.

Wnioski końcowe i uwagi ogólne – SK Michałów

  • stan techniczny stajni i budynków oceniono na dobry,
  • otoczenie stajni, park, podwórze, utrzymane w ogólnym porządku i ładzie,
  • wnętrza stajni wyglądają na nie bielone od lat, brudne. Szczególnie jest to widoczne na folwarku Podlesie,
  • metalowe ogrodzenia wybiegów noszą ślady rdzy i wymagają konserwacji,
  • kondycja koni nierówna: klacze jałowe i źrebne w dobrej kondycji, klacze karmiące źrebięta w kondycji wymagającej poprawy. Młodzież męska w folwarku Podlesie w kondycji bardzo dobrej, klaczki dwuletnie w Michałowie w kondycji dostatecznej, roczne w przeciętnej,
  • pielęgnacja klaczy w dniu wizyty dobra, pozamywane plamy. Niestety po młodzieży widać brak pielęgnacji w codziennej obsłudze, a jest to doskonała okazja do kontaktu z człowiekiem, czego wyraźnie brakuje michałowskiej młodzieży i co było widoczne szczególnie u koni przestawionych do stajni treningowej. Konie raczej uciekały od trenera niż szukały z nim kontaktu,
  • kondycja i korekcja kopyt całego stada zła, widoczna jest praca kowala na czas i ilość sztuk, a nie na jakość wykonywanej usługi. Kopyta bardzo nierówne z przodu, płaskie, nierówne piętki. Korekcja kopyt niekorygująca wad postawy, raczej je utrwalająca,
  • konieczna wydaje się ostrzejsza selekcja koni w stadzie począwszy od roczniaków i klaczy, szczególnie tych III kategorii,
  • w stadzie matek jest grupa 8 klaczy po ochwacie. To bardzo dużo. Ze względów humanitarnych należy wyeliminować leżące, najbardziej cierpiące klacze.

Tyle ujawnionego tekstu raportu. Pozostawiam każdemu własną ocenę. Azaliż trudno nie zapytać, co jeszcze robią w michałowskiej stadninie pani prezes oraz pani główna hodowczyni, namaszczona jeszcze przez jednego spośród Wielkiej Trójcy. Obydwie panie szczycą się tym, że już od dzieciństwa kochały konie. Dziwna to miłość, skoro pod ich pieczą dobrostan michałowskich koni pozostawia tyle do życzenia.  Cokolwiek zawiera pozostała część raportu jasno widać, że mierny z niego pożytek dla państwowej hodowli koni jako niespełniający podstawowych kryteriów profesjonalnego audytu. Niewątpliwie jednak, nasi autorzy nie stracili, a zyskali po 20 tysięcy na osobę. Jednym słowem, z dużej chmury mały deszcz, czyli Jedynie Słuszni i Jedyni Fachowcy rozczarowali.

PRIDE OF POLAND 2024

Powyższy raport miał być jedynie przygrywką do triumfalnego powrotu Wielkiej Trójcy na sierpniowe aukcje Pride of Poland i Summer Sale. Przez ostatnie siedem lat Jedynie Słuszni epatowali opinię publiczną soczystymi epitetami wieńczącymi każdą kolejną aukcję pod „okupacją” PiS (cytat z jednego z Wielkich). A więc dno (cytat z Wielkiej), klęska, skandal, kompromitacja, dewastacja. Jedynym sposobem na przywrócenie prestiżu i renomy Pride of Poland miało być odsunięcie pisowskich nieudaczników, pozwalając Wielkiej Trójcy odzyskać kontrolę nad tym sztandarowym dla stadnin wydarzeniem. Przecież takich fachowców nikt na świecie nie ogra.

Jak mnie informował KOWR pismem z dnia 24 listopada 2024 r., „przedmiot umów cywilnoprawnych zawieranych wcześniej i obowiązujących w terminie organizacji Dni Konia Arabskiego 2024 przez KOWR z panią Anną Stojanowską i panem Markiem Trelą obejmował m.in. 
  • udział w kwalifikacji koni arabskich czystej krwi ze Spółek KOWR na aukcje sprzedaży koni,
  • udział w wyborze koni arabskich czystej krwi ze Spółek KOWR na pokazy,
  • reprezentowanie Departamentu Nadzoru nad Spółkami KOWR w komisjach powołanych do przeprowadzania przeglądów hodowlanych koni arabskich czystej krwi w Spółkach KOWR”.

Ergo mamy pełną jasność, kto typował konie na aukcje. Wielka Trójca. Owa Trójca, która miała przygotować z najwyższym profesjonalizmem aukcje Pride of Poland i Summer Sale 2024. Komunikat PAP z dnia 06.08.2024 r. informował, jak następuje. „W ubiegłych latach zdarzało się, że wygrywający nie wywiązywali się z obowiązku dokonania transakcji. Organizatorzy tegorocznej aukcji zapewniają, że takie skandale nie będę już się zdarzać. „Zabezpieczenie jest dwuetapowe. Każdy rejestrujący się klient wpłaca wadium, podaje dane osobowe, a my dokonujemy zabezpieczenia na jego karcie kredytowej. Ponadto, po uderzeniu młotka i podaniu ceny nabycia kupujący będzie musiał od razu wpłacić zadatek” – przekazała doradczyni Dyrektora Generalnego KOWR ds. koni arabskich Anna Stojanowska.

Tuż po aukcji Pride of Poland 2024 zamkniętą mało imponującym wynikiem 640 tysięcy euro, Czesław Siekierski powiedział mediom, że „choroba, która objęła stadniny za sprawą poprzedniego rządu jest za nami. Rozpoczął się proces uzdrowienia stadnin i sukcesu, który jest dzisiaj widoczny”. Nic bardziej błędnego. Fakty są takie, że aukcja Pride of Poland 2024 zakończyła się niewiarygodnym wprost skandalem, skandalem wizerunkowym i skandalem finansowym, które to skandale zarówno Wielka Trójca, jak też KOWR i MRiRW usiłują zamieść pod dywan. Oczywiście milczą również różnorakie portale spod znaku Alinek-przedszkolanek, które jeszcze niedawno wciąż grzmiały i demaskowały najmniejszą nawet nieudolność poprzedniej władzy. Otóż ów niewiarygodny skandal dotyczy procedury sprzedaży gwiazdy aukcji Pride of Poland 2024, michałowskiej klaczy Zigi Zana, wylicytowanej za kwotę 145 tysięcy euro przez belgijską stadninę Flaxman Arabians. W całej sprawie mamy do czynienia z ewidentnym mataczeniem ze strony osób odpowiedzialnych, co nadaje sprawie dodatkowy ciężar gatunkowy.

Jak można sprawdzić na zapisie licytacji na portalu Arabian Essence, tuż po wylicytowaniu klaczy Zigi Zana (lot no. 4), była urzędniczka oznajmiła publicznie, iż „Zigi Zana goes to Belgium. Klacz zostaje w Europie i pojedzie do Belgii.” Taką informację powieliły dalej media, m.in. portal Equista. Zgodnie z regulaminem aukcji, płatność za wylicytowane konie winna nastąpić w ciągu 14 dni od dnia transakcji, a więc w przybliżeniu do końca sierpnia 2024. Tymczasem wróbelki ćwierkały, że mimo upływu kolejnych miesięcy od aukcji, Zigi Zana wciąż jest widywana w macierzystej stadninie. Aż wreszcie w styczniu br. media ujawniły, że do końca 2024 roku nadal nie wpłynęła należność za gwiazdę aukcji. Słowo skandal znów łączyło się z aukcją, pomimo że osobami odpowiedzialnymi byli Jedynie Słuszna Wielka Trójca, których nikt nie ogra. A jednak znów okazało się, że wygrywający nie wywiązali się z obowiązku dokonania transakcji. Wizerunek aukcji Pride of Poland został nadszarpnięty. Po raz kolejny.

I cóż na to jeden z Wielkich i wice Pan na Michałowie? Nagle okazało się, że jakoby klacz Zigi Zana była licytowana przez Flaxman Arabians na zasadzie pośrednictwa, a klientem końcowym jest nabywca z Arabii Saudyjskiej. Jak tłumaczył dalej ów Wielki i Jedynie Słuszny „nabywca konia nie miał możliwości dokonania transakcji z powodów rodzinnych i zdrowotnych. Jednak zamierza on uregulować swoje należności. Widziałem się z nim w grudniu. On jest jak najbardziej za tym. Podtrzymuje chęć nabycia tej klaczy, zapłacenia za nią. Jest to znany hodowca w Arabii Saudyjskiej. Sądzę, że transakcja dojdzie do skutku. Opóźnia się”. Finał znamy. Należność nie wpłynęła do 15 lutego 2025 roku, a Zigi Zana ostatecznie pozostała w macierzystej stadninie.

Sprawa jest poważna z kilku powodów. Po pierwsze: istnieją wątpliwości co do sposobu i ważności oryginalnej transakcji aukcyjnej na aukcji Pride of Poland 2024 mimo, iż nad jej przebiegiem czuwał zaufany i sowicie opłacony prawnik byłej urzędniczki. Chodzi o ustalenie, kto tak naprawdę był zobowiązany zapłacić za klacz. Zadałam w trybie dostępu do informacji publicznej Zarządowi SK Michałów pytania, które nadal pozostają bez odpowiedzi. A więc: czy po przybiciu młotka w ogóle doszło do podpisania kontraktu sprzedaży. Jeśli nie, to de facto w sensie formalnym nikt nie kupił gwiazdy w trakcie aukcji, lecz ukryto ten fakt i szukano kogoś, kto zgodzi się ją wykupić „pod stołem” za wylicytowaną kwotę. Jeśli tak, kto złożył tam podpis po stronie kupującego. Myśląc logicznie, podpis na kontrakcie sprzedaży Zigi Zana złożył przedstawiciel Flaxman Arabians. Jeśli faktycznie belgijska stadnina licytowała na zasadzie pośrednictwa, czy Flaxman Arabians przedstawiła przed aukcją notarialny dokument zawierający upoważnienie od kupca z Arabii Saudyjskiej dla Flaxman Arabians do licytowania klaczy w jego imieniu? Jeśli nie, licytowała we własnym imieniu i nie wywiązała się z obligo zapłaty. Zresztą tuż po aukcji, była urzędniczka jasno oznajmiła, że klacz zostaje w Europie i pojedzie do Belgii. Dlaczego nie powiedziała, że klacz nie zostanie w Europie pojedzie do Arabii Saudyjskiej? Kto tu kłamie? Kto mataczy? Te kwestie bezwzględnie należy wyjaśnić, jak również ustalić, jaka była na aukcji rola owego zaufanego prawnika byłej urzędniczki. 

Po drugie: jakim prawem Zarząd SK Michałów działał w kwestii windykacji należności tak, jakby michałowska stadnina była prywatną własnością wielce hojnego wice Pana na Michałowie? Argumentacja, iż czekamy na płatność ad calendas graecas aż klient wyzdrowieje jest po prostu śmieszna i niedopuszczalna w praktyce zarządczej strategicznej spółki Skarbu Państwa. Jak ustaliłam w trybie dostępu do informacji publicznej, po aukcji Zarząd SK Michałów odstąpił od pobrania zaliczki. „Kupujący będzie musiał do razu wpłacić zadatek”. Tak deklarowała była urzędniczka. I co? I nic. Co więcej, przez ponad pół roku państwowy właściciel klaczy w osobach Zarządu SK Michałów ani razu nie wystosował na piśmie żadnego wezwania do zapłaty, nie naliczano odsetek za zwłokę oraz nie zastosowano żadnych kar umownych. Wielki z Michałowa tłumaczył kuriozalnie ten fakt chęcią „nie zrażania” klienta. Wszyscy wiemy o zażyłości pomiędzy Wielką Trójcą a zagranicznymi kupcami, obejmującą zarówno belgijską stadninę jak i kupca z Arabii Saudyjskiej. Jak widać, Jedynie Słuszny na Michałowie działał w tej sprawie ewidentnie na rzecz interesu kupującego, wbrew interesowi zarządzanej przez siebie Spółki. Łatwo być wspaniałomyślnym, gdy za tę wspaniałomyślność płaci państwo.

Po trzecie: bulwersuje nastawienie KOWR do całej sprawy. Wobec niemożności uzyskania od Zarządu SK Michałów informacji dotyczących dokumentacji transakcji aukcyjnej na klacz Zigi Zana, zwróciłam się w tej sprawie do KOWR. W dniu 9 kwietnia 2025 roku otrzymałam nonszalancką odpowiedź jak następuje: „uprzejmie informuję, że KOWR nie był organizatorem aukcji Pride of Poland 2024, a co za tym idzie nie posiada dokumentacji z przebiegu i wyniku aukcji Pride of Poland 2024 i nie jest upoważniony do wydawaniu oświadczeń w imieniu SK Janów Podlaski Sp. z o.o., która była organizatorem tej aukcji”. Tego rodzaju skandaliczne wypowiedzi podważają powagę Państwa i świadczą o tym, iż KOWR sprawując nadzór właścicielski nad stadninami w Janowie i Michałowie nie interesuje się tym, co tam wyrabia Wielka Trójca, nawet w przypadku sytuacji ewidentnie wymagających wiedzy i działania. Tym samym KOWR naraża na szwank prestiż Rzeczypospolitej, z którą zagraniczni klienci identyfikują aukcję Pride of Poland oraz opłacając ze środków publicznych Wielką Trójcę, samowolnie nadaje im status osób nienaruszalnych. Zaś fakty są takie, iż ostateczny wpływ z tytułu aukcji Pride of Poland 2024 wyniósł niewiele ponad 400 tysięcy euro, plasując ten wynik jako jeden z najgorszych w tym stuleciu. Wielka Trójco, dziękujemy!

DNI KONIA ARABSKIEGO 2024

źródło: profil Dorota Niedziela, @DorotaNiedziela 

28 sierpnia 2024 r. wystosowałam do KOWR pierwszy wniosek w trybie dostępu do informacji publicznej z prośbą o podanie kosztów organizacji ww. imprezy, wraz z jej szczegółowym rozliczeniem. Chodziło o informacje podlegające udostępnieniu zgodnie z Ustawą o dostępie do informacji publicznej z dnia 06.09.2001 r. Bezsprzecznie KOWR robił wszystko, by tych informacji nie udostępnić. Moje kolejne monity w sprawie spotykały się z unikami lub wręcz z brakiem odpowiedzi. Musiałam wykazać się wielką determinacją i pukaniem do różnych drzwi, by w końcu dowiedzieć się pismem z dnia 24 listopada 2024 roku, iż „KOWR jako organizator zlecił kompleksową organizację XLIV Narodowego Pokazu Koni Arabskich Czystej Krwi SK Janów Podlaski i zgodnie z zawartą umową przekazał SK Janów Podlaski należne wynagrodzenie 3.211.382,11 zł netto/3.950.000,00 zł brutto”. Jak wynika z powyższego, owa dotacja miała być wydatkowana przez SK Janów Podlaski na organizację NPKA, zaś koszty organizacji aukcji janowska stadnina miała pokryć sama z wpływów za bilety VIP na aukcje po 600 euro za osobę, za wejściówki na aukcje po 100 zł za osobę, wpływów z tytułu wynajmu stoisk handlowych, sprzedaży miejsc parkingowych, etc. 

W ślad za tą informacją wystąpiłam do SK Janów Podlaski o przedstawienie szczegółowego rozliczenia Dni Konia Arabskiego 2025, czyli NPKA plus aukcje. Ujmując rzecz w skrócie okazało się, że dotacja z KOWR posłużyła do sfinansowania zarówno NPKA i aukcji. Z otrzymanej kwoty ca 3,2 mln zł netto, aż 2,9 mln zł netto powędrowało w dwóch przelewach do firmy Endorfina, wyłonionej w przetargu jako zewnętrzny operator techniczny. Mimo kilkukrotnych próśb kierowanych do mnie o wydłużenie terminu na odpowiedź, janowska stadnina nie była jednak w stanie przedstawić rozbicia kwoty 2,9 mln zł przekazanej Endorfinie na poszczególne tytuły płatności. Jednym słowem, SK Janów Podlaski nie był w stanie wykazać, na co wydano tę lwią część otrzymanej dotacji. Z pozostałej dotacji KOWR sfinansowano koszty organizacji aukcji, w tym wynagrodzenie aukcjonera (15.987,80 zł) oraz wynagrodzenie prawnika (15.000,00 zł). Cóż więc stało się ze środkami mającymi sfinansować koszty aukcji? Z tego co wiemy, wpływy z tytułu sprzedaży zaproszeń i wejściówek VIP na aukcje oraz inne wpływy dla stadniny zasiliły konto Endorfiny. Nie zdołałam jednak ustalić, na co przeznaczono te środki, zaś przede wszystkim, dlaczego pieniądze te nie przechodziły przez rachunek janowskiej stadniny. Inną bulwersującą kwestią okazał się niedostatecznie wykorzystany potencjał reklamowy imprezy oraz utrata wpływów z tego tytułu. Co zadziwia najbardziej to fakt, że najcenniejsza reklamowo przestrzeń, to jest banda wokół ringu pokazowego pozostała pusta. Brakowało nie tylko reklam płatnych, ale też promocji własnej SK Janów Podlaski oraz SK Michałów. A przecież ta przestrzeń znajdowała się podczas kilku dni imprezy w zasięgu kamer Arabian Essence transmitującej imprezę oraz w zasięgu obiektywów fotografów, którzy uwieczniali konie prezentowane na NPKA oraz w trakcie prezentacji koni aukcyjnych. Materiały te trafiały następnie do rozlicznych portali i wydawnictw poświęconych koniom arabskim. Wartość przestrzeni reklamowej na bandzie wokół ringu pokazowego jest powszechnie znana, stąd zaniechanie organizatorów w tej materii nosi znamiona działania na szkodę wizerunkową i finansową stadnin. Pragnę zauważyć, iż pakiet sponsorski silver na jeden z przyszłych pokazów w Polsce oferuje w pakiecie m.in. baner na ringu pokazowym. Wszystkie te zagadnienia są przedmiotem dochodzenia prokuratorskiego, nie będę więc dalej rozwijać tematu. Nie ulega jednak wątpliwości, iż kuratela Wielkiej Trójcy nad NPKA przyniosła wiele kontrowersyjnych posunięć, które muszą zostać wyjaśnione. Należy również podkreślić, iż hojna dotacja KOWR dla organizatorów prawie dwukrotnie przekracza wpływy z aukcji Pride of Poland 2024. Powód do dumy? Oznaka sukcesu? Wątpię.

CO DALEJ?

Wielokrotnie słyszeliśmy z ust byłej urzędniczki, iż stadniny żyją z aukcji. Być albo nie być stadnin zależy więc od uzyskiwania jak najwyższych cen za sprzedawane konie. Narracja się zmieniła od chwili ponownego przejęcia stadnin przez Wielką Trójcę. Zgodnie z zapowiedzią, iż rekordy nie są ważne, na aukcji Pride of Poland 2024 SK Michałów sprzedała 2 konie za 66 tysięcy euro, natomiast SK Janów Podlaski sprzedała 10 koni za 348 tysięcy euro. Dno czy sukces? Da się z tego wyżyć, czy KOWR znów będzie musiał dosypać pieniędzy? Wielki z Michałowa mówi wprost, że to drugie. Jak zapowiada, odbudowa hodowli koni arabskich zajmie 15 lat, z czego 5 lat będzie na pewno latami chudymi i z tym trzeba się racjonalnie „w jakiś sposób” pogodzić. Czyżby więc Wielka Trójca zabezpiecza sobie tyły i zapewnia w ten sposób bezkarność za nieudolne działanie? Tymczasem taka filozofia spowodowała bezprecedensową w historii SK Michałów stratę na koniec 2024 roku w wysokości 3.905.621,57 złotych. Z kolei za ten sam okres SK Janów Podlaski odnotowała stratę w wysokości 4.016.999,11 zł. Straty mają zostać pokryte z kapitału zapasowego stadnin, działających w formule spółek prawa handlowego. Jak długo będzie możliwe takie działanie? Czy aby nie chodzi o to, by w końcu postawić te stadniny w stan upadłości, a następnie sprywatyzować? Czekam na oficjalne dementi.

Wielki niepokój budzi fakt, że MRiRW nie prowadzi żadnych prac mających na celu restrukturyzację i prawdziwa reformę stadnin, które nie mogą na dłuższą metę funkcjonować w obecnej formule. W trakcie posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa i rozwoju wsi z dnia 3 kwietnia br., obecna tam Hanna Sztuka zaapelowała do decydentów, by nie robili z Janowa PGR-u i przybudówki do obór mlecznych, z których nigdy nie było, nie ma i nie będzie żadnego pożytku. Zwróciła się również do władz o to, by nie brnęli dalej w decyzje dotyczące budowy w Janowie farmy fotowoltaicznej czy biogazowni. Potrzebny jest prawdziwy program reformy Janowa, bo żadne inne zabiegi nie przyniosą już rezultatów. Jak powiedziała Hanna Sztuka, nasze konie nie są ani z PiS-u, ani z Platformy. Są polskie i są arabskie. Były jak nas nie było i będą jak nas nie będzie. Niestety, póki co, MRiRW oraz KOWR wydają się głusi na te apele, wystawiając stadniny na niszczycielskie działanie egoizmu i zadęcia Wielkiej Trójcy. 

Wbrew faktom, Wielka Trójca i wspierające ich siły wieszczą sukces Janowa i Michałowa, będący jakoby ich zasługą. Na wspomnianej komisji sejmowej Wielki na Michałowie otrzymał oklaski. Celnie spuentował tę okoliczność Andrzej Wójtowicz. Orkiestra wciąż grała, gdy tonął Titanic. Czy państwowa hodowla koni również utonie w dźwiękach orkiestry i opowieści o rzekomym sukcesie? Oby nie.


Beata Kumanek

Warszawianka, rocznik 1961. Z zawodu filolog i bankowiec, obecnie na emeryturze. Dumna Polka i miłośniczka zwierząt. Ceni polską tradycję, w tym wielowiekową tradycję polskiej hodowli koni arabskich.
Copyright © 2020
projekt IRN Multimedia
oprogramowanie choruzy.pl

Strona wykorzystuje COOKIES w celach statystycznych, bezpieczeństwa oraz prawidłowego działania serwisu.
Jeśli nie wyrażasz na to zgody, wyłącz obsługę cookies w ustawieniach Twojej przeglądarki.

Więcej informacji Zgadzam się